Czy kościół może stać się instytucją totalną?

Czy kościół może stać się instytucją totalną? Odpowiedź na to pytanie wymaga najpierw zdefiniowania kilku podstawowych zagadnień. Po pierwsze czym jest kościół? Rozumienie pojęcia Kościoła będzie inne w definicji katolickiej a inne w protestanckiej.

Według definicji katolickiej „Kościół jest równocześnie:

  • „społecznością wyposażoną w strukturę hierarchiczną i Mistycznym Ciałem Chrystusa;
  • zgromadzeniem widzialnym i wspólnotą duchową;
  • Kościołem ziemskim i Kościołem obdarowanym już dobrami niebieskimi”.

Te wymiary „tworzą jedną rzeczywistość złożoną, która zrasta się z pierwiastka Boskiego i ludzkiego”1

Oczywiście z ludzkiego punktu widzenia tą rzeczywistością, która jest przez nas badana jest ta część ziemska, widzialna – będąca jednocześnie i wspólnotą i instytucją. Dla katolików jednak związek z częścią duchową jest nierozerwalny i niedający się oddzielić.

Dla protestantów także istnieją jakoby dwie części tego czym jest Kościół – jedna część to ta rzeczywistość duchowa – duchowe ciało Chrystusa. Jest także ta część widzialna – złożona z wielu denominacji czy lokalnych kościołów. Jednak w przeciwieństwie do definicji katolickiej ta część widzialna nie jest tak bardzo związana z tą duchową.

O różnicy tej dość trafnie napisał jeden z teologów: Z jednej strony mamy tych, którzy uważają, że kościół jako instytucja, albo Kościół widzialny, ma znaczenie pierwszorzędne. Wyrazicielem tego stanowiska w najczystszej formie jest chyba kościół rzymskokatolicki,(…). Konkretne organizacje uważane są za część prawdziwego Kościoła, jeśli potrafią wylegitymować się, że ich początki sięgają Chrystusowego aktu ustanowienia Kościoła (Mateusza 16:18). W przypadku przyjęcia takiego poglądu stwierdzenie Jezusa: „Zbuduję Kościół mój” nie jest jedynie zapowiedzią lub obietnicą. Stanowi ono deklarację Kościół konstytuującą. Za tym, że był to moment, w którym Pan zainicjował Kościół, przemawia Jego następna wypowiedź: „I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (w. 19). Zgodnie z tradycyjną rzymskokatolicką interpretacją Jezus nadał w tym momencie apostołom szczególny status upoważniający ich do formułowania doktryny i udzielania łaski (…) Prawo udzielania tej łaski zostało przekazane przez apostołów ich następcom, a sukcesja ta trwa do dnia dzisiejszego.

Głównym zatem znakiem prawdziwego Kościoła jest jego apostolskość. (…) Bez właściwego powiązania z formalną instytucją ustanowioną przez Chrystusa i apostołów ludzie ci jako grupa nie są Kościołem, a każdy z nich z osobna nie jest chrześcijaninem. Grupę ludzi uwiarygadnia jako Kościół widzialne powiązanie z funkcjonującą w naszym czasie organizacją, która może się wykazać, że jej historia sięga Kościoła Nowego Testamentu. Oczywiście ci, którzy wyznają taki pogląd, przykładają ogromną wagę do takich spraw jak porządek Kościoła, jego przywództwo i struktura władzy oraz ordynacja duchownych.

Na przeciwległym biegunie spotykamy pogląd, który moglibyśmy określić jako pietystyczne rozumienie Kościoła, chociaż sformułowanie to może być cokolwiek mylące. Akcent spoczywa w tym przypadku na bezpośredniej relacji człowieka z Bogiem przez Pana Jezusa Chrystusa. Tylko i wyłącznie ta relacja czyni go chrześcijaninem. Obecność takich wierzących, odrodzonych osób, konstytuuje daną grupę jako prawdziwy Kościół. Zauważmy, że przy takim podejściu do sprawy ci, którzy pozostają z Chrystusem w związku zbawienia, tworzą Kościół, niezależnie od tego, czy gromadzą się jako grupa.”2

Teraz warto zająć się pojęciem ‘instytucji totalnej’. Pojęcie to zostało wprowadzone do socjologii przez E. Goffmana (1922-82). Uczony ten zajmował się badaniem mikrospołeczności i między innymi zajął się obserwacją funkcjonowania szpitala psychiatrycznego. Właśnie na tej podstawie stworzył termin ‘instytucja totalna’. Według definicji instytucja totalna to: „termin używany do analizy instytucji w których całe zbiorowości ludzkie są traktowane w zbiurokratyzowany sposób a przy tym są fizycznie izolowane od normalnego biegu czynności życiowych”.3 Do takich instytucji Goffman zaliczył właśnie szpitale psychiatryczne, więzienia, internaty, klasztory. Wskazuje na zespół cech wyróżniających te instytucje, które można określić mianem dyscypliny i manipulacji mających pomóc realizować cele personelu.

Jeżeli teraz połączymy z sobą definicje Kościoła oraz instytucji totalnej to jak znaleźć odpowiedź na pytanie czy Kościół może stać się instytucją totalną? Biorąc pod uwagę definicję katolicką, to traktując Kościół instytucjonalnie i uniwersalnie – to nie ma możliwości by stał się instytucją totalną. Podstawową przyczyną jest to, że jest to instytucja otwarta. Jej powszechny (czyli katolicki) charakter sprawia, że choć można mówić o różnej formie rządów autorytarnych w Kościele Rzymskokatolickim – to nie można mówić tu o instytucji totalnej. Poza tym Kościół ten jako całość stanowi część społeczeństwa i w poszczególnych krajach i na arenie międzynarodowej. Inaczej sprawa może wyglądać jeżeli pod uwagę weźmiemy pewne zamknięte społeczności należące do Kościoła Rzymskokatolickiego i potraktujemy je jako badane mikrozbiorowości. Możemy do takich zaliczyć czy to wcześniej wspomniane klasztory, które mogą stać się instytucjami totalnymi, spełniającymi wszystkie warunki. Inny charakter mogą mieć zamknięte, wiejskie społeczności. Jakiś czas temu, na przykład dość głośna była sprawa rzymskokatolickiego proboszcza z Tylawy (woj. Podkarpackie), oskarżonego o molestowanie seksualne nieletnich dziewczynek z swojej parafii. Ta parafialna społeczność podzieliła się na tych którzy bronili swego księdza oraz tych (w mniejszości) którzy zdecydowali się na złożenie oskarżających wyjaśnień. Jedna z takich kobiet która kiedyś sama była molestowana, a teraz spotkało to jej córkę, za taką postawę została przez całą wioskową społeczność odrzucona. Wyrażało się to na każdym kroku. I choć brakowało tu elementu działania biurokratycznego, to dążenie do manipulacji zgodnej z interesem ‘personelu’, (czyli w tym przypadku proboszcza) nosi moim zdaniem pewne cechy instytucji totalnej.

A jak to wygląda w społecznościach protestanckich? Tutaj jak wyżej wspomniano nie można traktować ani protestantyzmu jako całości, ani poszczególnych Kościołów globalnie. Założeniem większości protestanckich denominacji jest autonomiczność poszczególnych społeczności (kościołów) i każdy należałoby rozpatrywać osobno. Inną kategorią będą to Świadkowie Jehowy, którym chciałbym poświęcić trochę więcej miejsca, gdyż choć z religioznawczego punktu widzenia stanowią część protestantyzmu, stanowią tu szczególny przypadek wart omówienia.

Rozpatrując poszczególne denominacje i zbory (wspólnoty) protestanckie osobno w kontekście ‘instytucji totalnej’ możemy zaobserwować więcej ciekawych szczegółów niż w przypadku Kościoła Rzymskokatolickiego. W tym kontekście warto tutaj wprowadzić pojęcie sekty. Choć z socjologicznego punktu widzenia sekty nie możemy w prosty sposób utożsamiać z instytucją totalną, to występują tu pewne cechy wspólne. Próbowano już w przeróżny sposób zdefiniować sektę, – ale większość i religioznawców i socjologów stwierdza, że zjawisko to wykracza poza proste definicje. Z socjologicznego punktu widzenia sekta jest ‘organizacją religijną będącą w stanie wojny z istniejącym porządkiem moralnym’ (R.E. Park, E.W. Burgess). W „Encyklopedii Religii” czytamy: „Socjologia jako nauka opisowa, a nie normatywna (tj. wolna od wartościowania), kontekstowo charakteryzuje fakty społeczne. Kontekstem dla opisu właściwości sekty jest Kościół.

Pierwszymi socjologami, którzy zdefiniowali sektę w opozycji do Kościoła, byli M. Weber i E. Troeltsch. M. Weber pisał: „to socjologiczne pojęcie trzeba naturalnie troskliwie uwolnić od wszelkich nadanych mu przez kościelne kalumnie odcieni. Kościół odróżnia się od sekty, w socjologicznym sensie tego słowa, przez to, że uznaje siebie za administratora swego rodzaju fideikomisu wiecznych darów zbawczych […] oraz za administratora charyzmy urzędowej. Sekta jest taką wspólnotą, która rezygnuje z uniwersalizmu, jest dobrowolnym stowarzyszeniem osób religijnie kwalifikowanych. Sekta, jako twór apolityczny, występuje na rzecz rozdziału Kościoła od państwa, tolerancji i wolności sumienia”. Sekta, jego zdaniem, bardziej ceni sobie uzależnienie emocjonalne niż intelektualne. Pierwszoplanowym zadaniem jest tworzenie atmosfery oraz wyzwalanie wśród członków wspólnoty doświadczeń religijnych, bez konieczności i potrzeby ich intelektualnego objaśnienia. Według Troeltscha, Kościół jest instytucją wyznaniową, która opowiada się za określonym porządkiem społecznym i wspólnie z uprzywilejowanymi klasami i grupami społecznymi, dąży do utrzymania ładu społecznego. Sekta natomiast jest nastawiona opozycyjnie wobec danego „porządku społecznego”, realizuje własne ideały religino-etyczne”.4Stephen Hassan zajmujący się problematyką sekt wskazuje na kilka czynników mogących stanowić cechę charakterystyczną sekty. Należą do nich takie jak:

  • Nieograniczona władza przywódcy (lub przywódców grupy)
  • Duży nacisk na gromadzenie pieniędzy i brak społecznej kontroli ich wydatkowania.
  • Trudności w rezygnacji jednostki z członkostwa w grupie
  • Inne przedstawianie elementów doktryny i historii ruchu na początku zaangażowania a inne później
  • Utrudnianie kontaktów z rodzinami.
  • Obowiązek zakładania rodzin wewnątrz grupy.
  • Ograniczenie dopływu informacji ze świata.
  • Tendencje do kontrolowania całego czasu członków grupy.
  • Postawa wrogości wobec ‘świata’ – społeczeństwa, instytucji politycznych, przedstawianych jako „siedlisko zła”.
  • Przekonanie o jedynozbawczości grupy.
  • Wrogie lub niechętne nastawienie do kształcenia pozareligijnego.5

Jak widzimy co najmniej kilka z wyżej wymienionych punktów jest wspólnych i dla instytucji totalnej i dla sekt, dlatego niekiedy upraszczając utożsamia się niektóre sekty z instytucją totalną. Wyżej wspomniana Encyklopedia Religii dzieli między innymi sekty na: akceptujące, agresywne i izolujące się (w stosunku do norm społecznych oraz społeczeństwa jako takiego). Najpowszechniejsze tendencje do tego by się tak stało mają oczywiście grupy religijne o charakterze izolującym się czyli zamkniętym. Najbardziej spektakularnym i tragicznym przykładem może ty być Świątynia Ludu – sekta założona przez Jamesa Warrena Jonesa. Jako kaznodzieja założył swój kościół w jednej z biedniejszych dzielnic San Francisco i początkowo zasłużył na uznanie swą opieką nad ludnością kolorową oraz najbiedniejszymi grupami społecznymi i akcjami charytatywnymi. Jednak po pewnym czasie kościół ten stał się typową sektą i by uniknąć zainteresowania władz USA – Jones z częścią swych wyznawców wyemigrował do Gujany i właśnie tam doszło do tragedii. Najpierw kiedy komisja parlamentarna wizytowała siedzibę sekty w Gujanie, na polecenie Jonesa zamordowano członka parlamentu Stanów Zjednoczonych i trzech dziennikarzy, a później całą grupa – 913 osób; popełniła zbiorowe samobójstwo.6 Analiza funkcjonowania tej społeczności w Gujanie prowadzi do wniosku, że był to modelowy przykład funkcjonowania instytucji totalnej. Co jednak można powiedzieć o innych kościołach czy grupach religijnych?

Jak już wspomniałem chciałbym bliżej przyjrzeć się grupie jaką są Świadkowie Jehowy. Jest to grupa historycznie wywodząca się z protestantyzmu, natomiast swą strukturą i współczesnymi założeniami organizacyjnymi przypominająca bardziej Kościół Rzymskokatolicki. Często w literaturze religijne nazywana jest sektą, natomiast opracowania socjologiczne umiejscawiają tę grupę na drodze między sektą a denominacją.7 Wynika to i z ilości wyznawców (w skali świata ok. 6 mln. a w Polsce jako trzecie co do wielkości wyznanie z 125 tys. wyznawców) i z już dość długiego czasu istnienia (pierwsze grupy Badaczy Pisma Świętego powstały w latach 70-tych XIX w.). Dlaczego więc grupa ta pojawia się w kontekście instytucji totalnej? Jak wspomniałem jest to wspólnota na tyle duża, że nie można jej nazwać zamkniętą sektą, spełniającą wszystkie kryteria instytucji totalnej. Jednak mimo tego, iż struktura organizacyjna jest w swych założeniach zbliżona do katolicyzmu, jest w stosunku do Kościoła Rzymskokatolickiego na tyle mała, że można jej wyznawców o wiele bardziej kontrolować niż ma to miejsce w wielkim Kościele Rzymskokatolickim. Jak pisze Janusz Piegza: „Religijność Świadków Jehowy ma charakter kontestacyjny. (…) Kontestacja religijna Świadków Jehowy przejawia się w:

1. Krytyce Kościołów chrześcijaństwa
2. Powstrzymywaniu się od uczestnictwa w instytucjach zorganizowanego społeczeństwa.”8

Jednoczenie jak wspomniałem, Świadkowie Jehowy nie są grupą zamkniętą i funkcjonują w naszym społeczeństwie. Jak więc udaje się zachowywać kontestacyjny charakter tej grupy? Używając w specyficzny sposób metod znanych w instytucjach totalnych. Tym elementem nadrzędnym jest znana z instytucji totalnych – biurokracja. Czym ona jest? Jak tłumaczy Słownik Socjologii jest to: „hierarchia urzędów i komunikowania się przez szczeble tej hierarchii. Akta i tajność, zakresy władzy i obowiązków precyzyjnie określone na podstawi zasad ogólnych i przepisów szczegółowych.”9 Jak napisano dalej urzędnicy w systemach biurokratycznych są mianowani a nie wybierani i zapewnia to ich lojalność wobec urzędu. Wszystkie te elementy występują w Organizacji Świadków Jehowy. Nazywa się to u nich – ‘porządek teokratyczny’. Pełni on tak pozytywną rolę społeczna jak biurokracja w opracowaniach Maxa Webera. Już samo to, że wyznanie to określa siebie jako ‘Organizację’ a nie Kościół – świadczy o założeniach tej grupy. Świadczy to o tym, iż założenia biurokratyczne dotyczą wszystkich trzech podstawowych wyrazów doświadczenia religijnego: doktryny, kultu i wspólnoty.10 Właśnie temu ‘porządkowi teokratycznemu’ podporządkowane mają być wszystkie sfery życia wyznawców.

A jak wygląda analiza tego wyznania w kontekście wyżej przytoczonych punktów charakteryzujących sektę?11 Trzeba na wstępie zaznaczyć, że chyba na żaden z tych punktów nie można dać jednoznacznie twierdzącej odpowiedzi. Jednocześnie, na większość nie można dać jednoznacznej, negatywnej odpowiedzi. Świadczy to moim zdaniem o dwu rzeczach. Po pierwsze tym, że jest to grupa zbyt liczna by móc sprawować nad niż pełną kontrolę. A po drugie świadczy o umiejętnej psychomanipulacji władz ugrupowania. W zasadzie cały kult sprowadzony jest do szkolenia. Nabożeństwa (nazywane ‘zebraniami’) pełnią głównie rolę szkoleniową, liturgia ograniczona jest do minimum (dwie lub trzy z góry wyznaczone pieśni oraz modlitwa na początku i na końcu zebrania, którą odmawia w imieniu całego zboru wcześniej wyznaczony brat).

Czy władza przywódcy grupy jest nieograniczona? Obecnie w społeczności Świadków Jehowy nie ma jednoosobowego przewodnictwa. Praktyczną władzę sprawuje tzw. Ciało Kierownicze składające się z kilkunastu mężczyzn, tworzących czubek biurokratycznej struktury i decydujący o obsadzie kluczowych stanowisk na niższych szczeblach. Ciało Kierownicze teoretycznie nie przypisuje sobie nieograniczonej władzy, jednak doktryna Świadków głosi między innymi że kiedy Chrystus niewidzialnie powrócił w 1914 roku całą swą majętność powierzył tzw. ‘niewolnikowi wiernemu i rozumnemu’ którego Ciało Kierownicze jest reprezentantem. W historii tego ugrupowania były momenty, że Ciało Kierownicze decydowało nawet o sposobach życia seksualnego w małżeństwach Świadków Jehowy. Obecnie władza ta nie sięga tak daleko, jednak dla przeciętnego wyznawcy wiele decyzji dotyczących życia jest uzależnionych od interpretacji Biblii dokonywanej przez Ciało Kierownicze a przekazywanej drogą spisaną (np. przez czasopismo Strażnica (dwutygodnik) – którego analiza jest jednym z elementów niedzielnych zebrań) albo ustną przez nauczanie na zebraniach zborowych lub większych zgromadzeniach (odbywających się najczęściej trzy razy w roku).

Czy w grupie kładzie się duży nacisk na gromadzenie pieniędzy? Czy istnieje społeczna kontrola ich wydatkowania? Tu trzeba sobie szczerze powiedzieć, że nie ma zbyt dużego nacisku na gromadzenie pieniędzy. Na zebraniach nie ma nawet kolekty. Są tylko skrzyneczki na dobrowolne datki (osobno na działalność lokalnego zboru osobno na ogólnoświatową działalność Towarzystwa Strażnica). Istnieje kontrola wydatkowania pieniędzy zborowych. W szczególnych przypadkach (budowa Sali Królestwa czy inne przypadki wymagające decyzji) przeprowadza się głosowanie w zborze. (To jedyny demokratycznych decyzji jaki pozostał w tym wyznaniu). Jeżeli chodzi o pieniądze zbierane na działalność ogólnoświatową, to nie ma społecznej kontroli finansów. Jedynie raz w roku Towarzystwo Strażnica informuje ile pieniędzy wydało na etatowych pracowników zajmujących się dziełem ewangelizacji. Nie ma natomiast informacji dotyczących ilości zebranych środków i sposobów zarządzania nimi. Nie można raczej jednak mówić o jakiejś możliwości systemowego defraudowania tych funduszy przez władze, gdyż zarówno członkowie Ciała Kierowniczego jak i lokalne władze Towarzystwa Strażnica, nie posiadają własnych majątków a mieszkają w tzw. Domach Betel – miejscach gdzie prowadzona jest działalność organizacyjna i wydawnicza prowadzona przez wolontariuszy zwanych Rodziną Betel. (Te właśnie Domy Betel są instytucjami na tyle zamkniętymi, że w tym przypadku można mówić w pełni o instytucji totalnej).

Czy jednostka może w każdej chwili zrezygnować z członkostwa? Z jednej strony może. A czasami wręcz jest tego członkostwa pozbawiana. (za nie okazanie skruchy w związku z jakimś niemoralnym postępkiem lub za poglądy niezgodne z oficjalną interpretacją Biblii przez Towarzystwo Strażnica). Z drugiej jednak strony, jednostki często są na tyle powiązane z życiem całej grupy, że rezygnacja z członkostwa wiąże się z dużymi komplikacjami w sferze osobistej, rodzinnej czy nawet zawodowej. Bardzo często zdarza się że człowiek zostając Świadkiem Jehowy, robi to wbrew swojemu środowisku (rodzinie, przyjaciołom) i poluźnia lub wręcz zrywa swe związki z tym środowiskiem. Robi to często zachęcony obietnicą daną przez Jezusa, a powtarzaną przez Świadków Jehowy: „I każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny” (Mateusza 19:29).12 W chwili gdy ktoś zostaje Świadkiem Jehowy – rzeczywiście zyskuje mnóstwo przyjaciół. Co jednak staje się w chwili kryzysu, momencie upadku, czy rezygnacji z członkostwa w grupie? Jedno z praw obowiązujących Świadków Jehowy nakazuje zerwać z osobami wykluczonymi, bądź tymi które się same odłączyły wszelkie kontakty. Zakazane jest nawet pozdrowienie takich osób na ulicy zwykłym ‘dzień dobry’. Do czego to prowadzi w praktyce? Spektakularnym przykładem jest sytuacja Edwarda Dunlapa – długoletniego działacza w Biurze głównym Świadków Jehowy. Jako młody człowiek został Świadkiem Jehowy co spowodowało zerwanie wszelkich kontaktów z rodziną. Dość szybko zaangażował się do pracy w głównej siedzibie wyznania w Brooklynie (Nowy Jork). Przepracował tam ponad czterdzieści lat. Ponieważ kiedyś w prywatnej rozmowie wyraził się o różnicy swych poglądów w stosunku do nauk Towarzystwa Strażnica, został wykluczony z wspólnoty, zwolniony z pracy, pozbawiony mieszkania w siedzibie organizacji i ten prawie siedemdziesięcioletni człowiek musiał zacząć nowe życie.13 Efekt jest więc taki, że wiele osób, które wcześniej zerwały ze swym środowiskiem lub wychowanych w rodzinach Świadków Jehowy, dla których to środowisko jest jedynym bliżej znanym; zrobi wszystko, nawet wbrew własnym przekonaniom i własnemu sumieniu, by w tej grupie pozostać.

Czy pewne elementy doktryny i historii ruchu są przedstawiane inaczej na początku zaangażowania, niż po pewnym okresie uczestnictwa? I tu znów trzeba powiedzieć i tak i nie. Z jednej strony nie ma bowiem jakiegoś ‘wyższego wtajemniczenia’, gdzie okazywałoby się że coś wygląda inaczej niż na początku. Jednak osoby wnikające w historię rozwoju tej grupy religijnej i jej doktryny odkrywają że coś co jest przedstawiane jako ’objawioną przez Boga Prawdę, kiedyś wyglądało zupełnie inaczej i też było nazywane – Prawdą. Dlatego Świadkowie niewiele wiedzą o przeszłości swego wyznania a informacje na temat tej historii przedstawiane w wydawnictwach Towarzystwa Strażnica są często wybiórcze i tendencyjne. Janusz Piegza tak o tym pisze: „Interesujące jest, ze Świadkowie Jehowy są mimo wszystko przekonani o, że wiedzą o organizacji, tyle ile obiektywnie wiedzieć o niej można a to, że wiedza ta jest skąpa, bynajmniej nie wzbudza wśród wiernych zastanowienia czy niepokoju. Przeciwnie, w pewnym sensie działa pozytywnie, gdyż traktowane jest jako dowód na boskie pochodzenie organizacji. Nieświadomość faktów przeszłości, jak również kulturowego i czasowego zakorzenienia nauki Towarzystwa okazuje się w tym przypadku czynnikiem konstruktywnym”.14 Oczywiście ‘konstruktywnym’ dla władz ugrupowania, które tak manipulują świadomością swych wyznawców, że ich „świadomość (..) jest jednokierunkowa. Zwraca się ku teraźniejszości i przyszłości”.15

Czy grupa utrudnia swoim członkom kontakty z rodzinami? Znów niejednoznaczna odpowiedź. Nauczanie Świadków Jehowy akcentuje dość mocno bowiem rolę rodziny. Jeżeli jedno z małżonków staje się Świadkiem Jehowy, jest zachęcane by pozostać w tym związku i swoimi słowami oraz przykładem starać się pozyskać to drugie. Działania wychowawcze często prowadza do naprawy sytuacji w rodzinach. Z drugiej jednak strony wyznawane zasady prowadzą często do napięć w rodzinach, lub do rozluźnienia więzi z dalszą rodziną. Jedną z przyczyn jest odmowa w wszelkich świętach i większości uroczystości rodzinnych takich jak na przykład urodziny. Jak wiadomo święta czy urodziny są najczęstszym przyczynkiem do spotkań rodzinnych. Nieuczestniczenie w takich uroczystościach jest czasami przyczyną napięć w rodzinach podzielonych religijnie i osłabia więzi rodzinne w rzeczywistości utrudniając kontakty z dalszą rodziną i znajomymi.

Czy istnieje obowiązek zakładania rodzin wewnątrz grupy? Tu jednoznacznie trzeba powiedzieć, że tak. Nie jest to może obowiązek i dziś coraz częściej dochodzi do zawierania małżeństw mieszanych, jednak rady Towarzystwa są jednoznaczne – pobierać się tylko „w Panu” (1 Koryntian 7:39). Określenie ‘w Panu’ oznacza dla Świadków osobę należącą do ich grupy wyznaniowej.

Czy istnieje ograniczanie dopływu informacji ze świata? Czy można zauważyć tendencje do kontrolowania każdej godziny życia członków grupy? Nie ma jakiegoś oficjalnego zakazu korzystania z dostępu do informacji. Nie dotyczy to czytania jakichkolwiek publikacji napisanych przez byłych Świadków Jehowy – nazywa się to literaturą odstępczą. Jednak, jeżeli weźmiemy pod uwagę działalność wydawniczą Towarzystwa Strażnica, na którą składają się czasopisma Strażnica i Przebudźcie się! (dwutygodniki po 32 strony – miesięcznie 128 stron), miesięcznik Nasza Służba Królestwa, Rocznik Świadków Jehowy – 256 stron i jeszcze każdego roku wydawane inne publikacje, które każdy Świadek Jehowy ma obowiązek przeczytać, do tego dodamy trzy tygodniowe zebrania, do których należy się przygotować, oraz działalność kaznodziejską, w której każdy wyznawca spędza miesięcznie kilka lub kilkanaście godzin – to okaże się, że na korzystanie z informacji i wiedzy przekazywanej przez książki, czasopisma czy środki masowego przekazu – pozostaje niewiele czasu. Dodatkowo dochodzi do tego przekazywana przez wydawnictwa Towarzystwa Strażnica nieufność do świeckich źródeł informacji oraz przekazywanie przez te wydawnictwa pewnych namiastek wiedzy na tematy związane z nauką czy wiedza o społeczeństwie, która powoduje, że wielu wyznawców czuje się zaspokojonych w zdobywaniu swej wiedzy o świecie. Janusz Piegza pisze: „Terminy ‘filozofia’, socjologia, w pewnym stopniu także i ‘psychologia’ są hasłami, z którymi w świadomości Świadków Jehowy skojarzone są stereotypowe treści dające się krótko ująć jako ‘niczym nie skrępowane mędrkowanie’ W ten sposób rzeczywista problematyka filozoficzna czy socjologiczna nawet w najbardziej ogólnych zarysach pozostaje nierozpoznana, a w konsekwencji wartość uzyskiwanych w tych dyscyplinach rezultatów zostaje mocno ograniczona, jeśli nie wręcz zanegowana. Nie przeszkadza to jednak w przywoływaniu wypowiedzi socjologów bądź psychologów w sytuacji, gdy pokrywają się one z wyznawanymi przekonaniami”.16 Obserwacje dotyczące korzystania z informacji ze świata wiążą się także z kwestą kontrolowania całego życia członków wyznania. Choć nie ma jakiejś zewnętrznej kontroli, to Świadkowi Jehowy, który sumiennie przestrzega zaleceń Strażnicy dotyczących życia i swej służby dla Boga, pozostaje naprawdę niewiele czasu do ‘indywidualnego’ zagospodarowania.

Czy występuje postawa wrogości wobec świata, społeczeństwa, instytucji państwowych przedstawianych jako ‘siedlisko zła’ i źródło zagrożenia? I znów z jednej strony Świadkowie Jehowy są w wielu dziedzinach wzorowymi obywatelami, sumiennie płacą podatki, są w większości uczciwymi i sumiennymi pracownikami. Często nawet w prasie znajdziemy ogłoszenia w typie: „Przyjmę do pracy w… Świadka Jehowy.” Z drugiej istnieje bardzo wyraźny podział na ‘nas’ i ‘świat’. W latach 30-tych XX wieku została opracowana nauka o organizacji. Podzielono w niej cały wszechświat na „Organizację Jehowy i organizację Szatana”. Wszystko, co nie należy do ‘Organizacji Jehowy’ (a więc w sferze widzialnej – do struktur wyznania Świadków Jehowy) – jest częścią organizacji Szatana. Prowadzi to do odmowy uczestnictwa w większości form życia obywatelskiego, społecznego i politycznego. Widać tu jednak pewną ewolucję, gdyż wycofano się z zakazu uczestnictwa w wyborach oraz pełnieniu zastępczej służby wojskowej. Na skutek niespełnienia się kolejnych ‘proroctw’ o nadejściu Królestwa Bożego, tak jak w przypadku wczesnego Kościoła i władze Organizacji i poszczególni członkowie wyznania zaczynają dochodzić do wniosku, iż trzeba się jakoś ustawić w świecie, w którym przyszło nam żyć.

Czy istnieje przekonanie o jedynozbawczości nauki grupy? Tu odpowiedź jest jednoznaczna i kategoryczna – TAK! W nauce Towarzystwa Strażnica jedną z podstawowych nauk wpajanych przyszłym adeptom jest nauka o ‘jednej prawdziwej religii’. Tą religią są oczywiście Świadkowie Jehowy. Często przywołuje się obraz arki Noego – przyrównuje ją do współczesnej Organizacji Świadków Jehowy. Tylko chroniąc się w niej można przeżyć nadchodzący ‘koniec tego systemu rzeczy’. Pojęcie ‘prawdy’ zostaje zawłaszczone do nauk Towarzystwa Strażnica – i tylko przyjmując je można ‘być w prawdzie’ (tak powszechnie Świadkowie mówią o swej przynależności do grupy).

Czy grupa jest programowo wrogo nastawiona do kształcenia pozareligijnego? Można powiedzieć, że obecnie już raczej nie. Jeszcze nie tak dawno, rzeczywiście i w oficjalnej nauce Organizacji i powszechnej świadomości wyznawców wykształcenie świeckie miało niewielką wartość. Szczególnie dawało się to zauważyć w czasach, w których szczególnie spodziewano się ‘końca świata’. Ostatnio miało to miejsce przed rokiem, 1975 – kiedy przed tym rokiem wielu młodych przerywało szkoły nawet przed maturą – by ‘ruszyć w teren’ i przekonywać ludzi by szybko schronili się w ‘pozaobrazowej arce’. Obecnie jednak zachęca się młodych by dalej się kształcili. Wiąże się to z wspomnianą wyżej próbą ustawienia się w trwającej bez zmian rzeczywistości.

Oczywiście omówienie powyższych pytań nie wyczerpuje w pełni złożonego obrazu tej grupy religijnej. Nie było możliwości i miejsca by wspomnieć o wielu pozytywnych działaniach Świadków Jehowy (należą do nich działania na rzecz zwalczania analfabetyzmu w wielu krajach ‘trzeciego świata’, odmowa uczestnictwa w działaniach wojennych, pomoc ofiarom klęsk żywiołowych czy inne) Przede wszystkim jak już wspomniałem – jest to grupa będąca ‘w drodze’, więc wiele danych z takich charakterystyk dość szybko staje się nieaktualnych. Poza tym w całej tej ogólnej wizji często pomija się obraz jednostek. Jednostek, dla których często pobyt w takiej grupie wnosi pozytywny impuls do rozwoju. Często jednak jest także destrukcyjny. Wspomniałem już wcześniej o ludziach, którzy robią wszystko by pozostać w takiej grupie. Postawa taka nazywana jest ‘rytualizmem’ – postawą, w której ‘zaniża się aspiracje do poziomu, na którym mogą zostać zaspokojone’. Wyraża się to w stwierdzeniach: ‘nie będę się wychylał. Jestem zadowolony z tego, co mam’. 17

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda często z osobami, które w taki czy inny sposób opuściły Organizację. Podtytuł tej pracy pyta o wpływ totalnego wpływu instytucji na jednostkę. I najbardziej staje się to widoczne u uch, którzy z tych czy innych przyczyn zostali wyrzuceni poza nawias swej macierzystej grupy. Część z nich pozbawiona stałej kontroli grupy, staje się przykładem zespołu anomii. Według Mac Ivera – „oznacza (anomia) stan świadomości człowieka wykorzenionego moralnie (…) Który został pozbawiony poczucia ciągłości, wspólnoty i zobowiązania. Człowiek w anomii stał się sterylny duchowo. Reaguje na samego siebie, przed nikim nie jest odpowiedzialny. Wartości innych stają się przedmiotem jego szykan. (…) Poczucie więzi społecznej – źródło jego morale – zostało złamane lub śmiertelnie osłabione”.18 To trafny obraz wielu ludzi, którzy przestali być Świadkami Jehowy. Inni, którzy wciąż w podświadomości mają pojęcie ‘religii prawdziwej’ i dla których Biblia pozostaje autorytetem, szuka takiej mitycznej religii prawdziwej. I nie znajduje. Staje się, więc kolejnymi rozbitkami duchowymi. A że zjawisko to nie jest marginalnym nich zaświadczą liczby. Co roku w Polsce chrzest bierze ok. 5 tysięcy nowych wyznawców. Jeżeli ocenia się, że ok. 1 tysiąca umiera – to od 1995 roku powinno przybyć 40 tysięcy Świadków Jehowy w Polsce. Tymczasem Rocznik Świadków Jehowy podaje, że w 1995 roku było w Polsce 123 tysiące Świadków. W 2005 roku jest ich 128 tysięcy. Zniknęło gdzieś 35 tysięcy ludzi. Ludzi, którzy często potrzebują fachowej pomocy psychologicznej i teologicznej. Warto więc przyjrzeć się bliżej problemom tych ludzi tak by można było im pomóc.

Samuel J. Wolny

Bibliografia.

1. Oxford – Słownik socjologii” pod red. Gordona Marshalla wyd. PWN Warszawa 2004
2. Stephen Hassan „Psychomanipulacja w sektach” wyd. „Ravi” Łódź 1997
3. Janusz Piegza „Świadkowie Jehowy. Geneza i struktura kontestacji religijnej” wyd. Nomos Kraków 1994
4. Robert Merton „Teoria socjologiczna i struktura społeczna” wyd. PWN Warszawa 2002
5. Joachim Wach „Socjologia religii” wyd. Książka i Wiedza 1961
6. Maria Libiszowska-Żółtkowska „Sekty” – hasło z Encyklopedia Religii PWN wyd. multimedialne


1 Artykuł 771 z „Katechizm Kościoła Katolickiego” – wydanie elektroniczne – za zgodą i w oparciu o wydanie Pallotinum 1994. Zob. także „Słownik teologiczny” wyd. Księgarnia św. Jacka Katowice 1985 t. I str. 257 nn.

2 Za Erikson „Dogmatyka” skrypt BST rozdz.50 str. 27,28

3 Za „Oxford – Słownik socjologii” pod red. Gordona Marshalla wyd. PWN Warszawa 2004 str. 127

4 Za: Maria Libiszowska-Żółtkowska „Sekty” – hasło z Encyklopedia Religii PWN wyd. multimedialne

5 Punkty charakteryzujące sekty za Stephen Hassan „Psychomanipulacja w sektach” wyd. „Ravi” Łódź 1997 str. 272-274 6 Za Szymon Beźnic „Świątynia Ludu” hasło z Encyklopedia Religii PWN wyd. multimedialne oraz Watchtower 15 02 1980 (wyd. polskie)

7 Zob. Janusz Piegza „Świadkowie Jehowy. Geneza i struktura kontestacji religijnej” wyd. Nomos Kraków 1994 str. 160 n. 8 Janusz Piegza dz. cyt. str. 11,12

9 Za „Oxsford – Słownik Socjologii” dz. cyt. str. 21

10 Takie ujęcie doświadczenia religijnego za Joachim Wach „Socjologia religii” wyd. Książka i Wiedza 1961 str. 48-60 11 Spostrzeżenia te oparłem na wieloletnim pobycie w grupie – urodziłem się w rodzinie Świadków Jehowy i pozostawałem aktywnym członkiem do 34 roku życia.

12 Jeżeli nie zaznaczono inaczej wersety biblijne cytuję z przekładu Biblii Warszawskiej.

13 Raymond Franz „Kryzys sumienia – walka pomiędzy dochowaniem wierności Bogu, a zachowaniem lojalności względem jednej z religii” wyd. Fundacja Słowo Nadziei Gdynia 1997 str. 11

14 Janusz Piegza dz. cyt. str. 85

15 Janusz Piegza dz. cyt. str. 69

16 Janusz Piegza dz. cyt. str.101

17 Za: Robert Merton „Teoria socjologiczna i struktura społeczna” wyd. PWN Warszawa 2002 str..214,215

18 Za: Robert Merton dz. cyt. str. 225,226

Samuel Jerzy Wolny