Miarodajna komunikacja ze Świadkami Jehowy według Hassana

Ze względu na gorliwość misyjną Świadków Jehowy, istnieje duże prawdopodobieństwo spotkania ich na swojej drodze. W związku z tym, ideałem byłoby, aby każdy znał  metody oddziaływania Organizacji  i potrafił się do nich ustosunkować. W kontaktach ze Świadkiem Jehowy ważne jest to, aby celem podejmowanych działań, było wzbudzenie jego autonomii myślenia. Osoba chcąca pomóc jednostce, uwikłanej  w  Organizację powinna dążyć do tego, aby  ułatwić tamtej samodzielne oszacowanie własnej przynależności do wspólnoty. „Zachęcanie ludzi do samodzielnego myślenia nie oznacza zmuszania ich do myślenia zgodnego z naszym. Jest jednak możliwe, że zapraszając konwertytów do rozmowy o ich wierzeniach i przeżyciach uda się skłonić ich do spojrzenia  na ruch w sposób, który nie ogranicza się jedynie do powtarzania gotowych zwrotów lub żargonowych klisz, z pomocą których ruch izoluje swoich członków od osób  nie należących do niego”.[6] Wszystkie środki zaradcze powinny być zindywidualizowane do konkretnej osoby i konkretnego przypadku. „(…)Każdy przypadek powinien być przypadkiem indywidualnym. Działania i reakcje w konkretnych sytuacjach muszą zostać dostosowane do konkretnych okoliczności.”[7] Warunkiem skutecznej pomocy jest uczestnictwo w rozmowie osób, bliskich, którzy znają konkretne, zachowanie i incydenty powstałe na skutek przynależności do Organizacji Świadków Jehowy oraz potrafią powstrzymać się od oskarżycielskich pretensji i gniewu. „Należy unikać definiowania sytuacji w nazbyt wyraźnych  kategoriach dobra i zła lub też prawdy i fałszu. Jakikolwiek postęp możliwy jest  wówczas, gdy obie strony są gotowe wysłuchać nawzajem swoich  racji oraz rozważyć krytycznie własne stanowisko”.[8] Warunkiem skutecznej komunikacji jest uciekanie od oskarżeń i próba zrozumienia drugiego człowieka.
Steven Hassan,  kiedyś uwikłany  w Kościół Zjednoczeniowy Monna, dziś prowadzi terapie dla ludzi uwikłanych w grupy psychomanipulacyjne. To prężnie działający w Stanach Zjednoczonych terapeuta, znawca  sekt i grup psychomanipulacyjnych. Od lat pomaga ludziom uwikłanym w kulty destrukcyjne. Steven Hassan umieścił przykładowy dialog ze Świadkiem Jehowy. Obrazek ten jest znany dla większości z nas, którzy spotkali się z głosicielem Organizacji: do drzwi puka człowiek, chcący wręczyć Strażnicę:
S.W: (puka do drzwi): Mam na imię Steve. Chciałbym zapytać, czy interesujesz się studiami nad Biblią. Czas ucieka. Mogę przedstawić Ci niezbity dowód na to, ze w ciągu najbliższych miesięcy nadejdzie Armagedon. A ty musisz dostać się do Królestwa Bożego!

S.H: Czy mógłbyś powtórzyć swoje imię?

S.W: Steve, a twoje imię?

S.H: Steve. Myślę, ze nie zapomnimy naszych imion. Interesuje mnie, co masz do powiedzenia, Steve. Maże powiesz coś o sobie? Jak długo należysz do tej grupy?
S.W: Prawie całe życie. Moja matka przyłączyła się do Świadków Jehowy (Ś.J), kiedy miałam pięć lat i wzięła nas ze sobą. To jest moja droga życia.

S.H: Przypominasz sobie coś z dzieciństwa?

S.W: Tak, pamiętam święta Bożego Narodzenia – może wiesz, że Ś. J. nie obchodzą tego święta.

S.H: Naprawdę? Ale pamiętasz, jak to było, gdy miałeś pięć lat?

S.W: Owszem, pamiętam nawet poszukiwania jajek wielkanocnych w domu babci.

S.H: Czy to ci się podobało?

S.W: Tak, ale nie przyszedłem do ciebie, aby o tym rozmawiać. Jestem tu, aby mówić o Królestwie Bożym.

S.H: Mieszkasz gdzieś niedaleko?

S.W: Jestem jednym z twoich sąsiadów.

S.H: Ile masz lat?

S.W: Czterdzieści cztery.

S.H: Jak długo tu mieszkasz?

S.W: Och, około dwudziestu lat.

S.H: A więc chodzisz od jednych drzwi do drugich, bo chcesz żebym wiedział, ze niedługo nadejdzie koniec świata?

S.W: Oferujemy darmowe studia biblijne. Mażesz w nich znaleźć dowody na to, że koniec jest bliski. Dowiesz się jak żyć, żeby dostać się do nowego świata.

S.H: Oho! A co by to zmieniło gdybym przystąpił do twojej organizacji?

S.W: Po raz pierwszy dowiedziałbyś się, jak postępować zgodnie z bożym zamysłem. Zobaczyłbyś, że Jehowa wyznaczył ci cel.

S.H: Ja już wierzę, że Bóg wyznaczył mi cel.

S.W: Naprawdę? Jaki?

S.H: Przeprowadziłem wiele badań, porad, rozmów i wykładów.

S.W: Jakiego rodzaju?

S.H: Steve, naprawdę interesujesz mnie jako człowiek. Mógłbyś mi opowiedzieć trochę więcej o sobie? Co dzieje się w twoim życiu? Co jest dla ciebie ważne? Jakie masz wątpliwości? Pomoże mi to zrozumieć, o co chodzi w twojej grupie. Czy mógłbyś podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami?

S.W: Jako Świadek Jehowy?

S.H: Nie, jako człowiek.

S.W: Gdy jesteś ŚJ, całe twoje życie jest podporządkowane organizacji. Wszystko, co robisz, służy głoszeniu Królestwa Dobrej Nowiny. Jeśli nagromadzisz wystarczająco dużo pożytecznych prac przeżyjesz bitwę w Armagedonie. Oczekuję tego.

S.H: Steve, muszę zadać ci pytanie i mam nadzieję, że cię to nie zdenerwuje. Bardzo bym tego nie chciał. Czy mogę?

S.W: Śmiało.

S.H: Kiedy, słucham w jaki sposób mówisz, czuję, że coś jeszcze się z tobą dzieje, że część ciebie niezupełnie wierzy w to co mówisz.

S.W: Wydaje mi się, że uznajesz ŚJ, za niedoskonałych. Nie jesteśmy doskonali.

S.H: W porządku. Ja też taki nie jestem. Nie znam człowieka, który by był.

S.W: Tylko my posiedliśmy prawdę, lecz jako jednostki nie jesteśmy doskonali. Mamy własne problemy. Ja mam problemy rodzinne.
S.H: Usłyszałem! Nikt z nas nie jest doskonały. Zgadzamy się, co do tego. ŚJ utrzymują, że posiedli prawdę – jest mnóstwo organizacji, które tak twierdzą. Zwróciłeś na to uwagę?
S.W: O ile mi wiadomo, członkowie Nauki Chrześcijańskiej, Mormoni, Katolicy i Adwentyści Dnia Siódmego twierdzą, że posiedli najwyższą prawdę.

S.H: A Scjentolodzy? To ci, którzy reklamują książkę Dianetics ( Dianetycy ).

S.W: Oni też.

S.H: Wierzą, że jedynie oni posiedli prawdę. Mogą pomóc ocalić ziemię. A mooniści?

S.W: Oni też w to wierzą?

S.H: Są przekonani, że Sun Myung Moon, ich przywódca jest nowym wcieleniem Chrystusa. Poświęcają całe swoje życie, żeby pomóc ludziom zwrócić się do Boga przez, jak wiedzą, własną interpretację Biblii. Mam wśród nich kilku przyjaciół. A co z Multiplying Ministries?

S.W: Nigdy o nich nie słyszałem.

S.H: To grupa, która bardzo szybko się rozrasta. Swoim członkom wmawiają, że to, iż tak wielu ludzi do nich się przyłącza, jest dowodem na to, że zostali wybrani przez Boga.

S.W: Muszą być bardzo pewni siebie, żeby tak twierdzić.

S.H: Tak sądzę. Wierzą, że Kip McKean jest Bożym pomazańcem na ziemi, oraz że tylko oni praktykują prawdziwe chrześcijaństwo. Oni również wierzą, że koniec jest bliski. Znam kilku z nich. To zadziwiające. Jeśli spojrzeć na to z szerszej perspektywy i głębiej się nad tym zastanowić, to są tysiące takich grup. W każdej utrzymuje się, że jedynie ta jedyna posiadła prawdę. Jeśli porzucisz konkretną grupę, natychmiast trafisz do piekła. Czy wyobrażasz sobie strach, jaki przed porzuceniem grupy odczuwają mooniści, skoro wierzą, że z tego powodu trafią do piekła? Czy to nie absurd?
S.W: Przede wszystkim zostali oszukani. My na potwierdzenie tego, co mówimy mamy Biblię. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, gdy stoję w drzwiach i mówię: Posiedliśmy prawdę!. Ale tak właśnie jest, możemy to udowodnić właśnie dzięki Biblii. Nie wydaje mi się, żeby pozostałe grupy były w stanie to uczynić.
S.H: Steve, absolutnie wierzę, że właśnie tak to czujesz. Miałeś pięć lat, kiedy zostałeś w to wciągnięty. Jestem pewien, że odczuwałbym to w ten sam sposób. Uważam jednak, że to ciekawe, zdać sobie sprawę z tego, iż gdzieś są inne grupy, których członkom wmawia się, że tylko oni poznali naprawdę Boga, a pozostałe grupy są gorsze. Jedynie oni posiedli prawdę! Czy uwierzysz, że zaszczepia im się również fobię? Jeśli porzucą grupę zaczną im się przydarzać nieszczęścia. Wmawia im się, że trafią do piekła, zachorują na raka zostaną potrąceni przez samochód, albo utracą możliwość zbawienia, wierzą, że inny człowiek jest o wiele bliższy Bogu niż oni, że cokolwiek powie przywódca zdarzy się, nawet jeśli przeczy to ich wrodzonemu poczuciu prawdy, skłonności do kwestionowania, myślenia i korzystania z wolnej woli. Chyba zgodzisz się, że Bóg chce, byśmy mieli wolną wolę. Czy to wszystko nie jest niewiarygodne?

S.W: Nie podoba mi się, że o tym rozmawiamy. Chciałbym porozmawiać z tobą o Strażnicy, którą tutaj mamy.

S.H: Ja sądzę, że to byłoby cenne doświadczenie. Chciałbym zastanowić się jeszcze trochę nad naszą rozmową. Wiem, że ty także tego chcesz. Chciałbym poruszyć kilka innych kwestii, które wydają mi się ważne, i chciałbym to zrobić teraz. Mojemu przyjacielowi z sekty Moona powiedziano, że jeśli kiedyś zakwestionuje osobę przywódcy, lub interpretację Biblii dokonaną przez Kościół Zjednoczeniowy, szatan albo złe duchy będą próbowały go skusić lub poddać próbie. Nauczono go, że należy pozbyć się wszelkich wątpliwości. Po prostu ulec. Poddać się Bogu. Wszystko to zostało dopracowane. Gdyby ktokolwiek próbował zwrócić się do niego: hej, czytałeś to albo rozmawiałeś z tym człowiekiem czy przestudiuj to, odpowiedziałby automatycznie, Szatan próbuje zabrać mnie z grupy. Próbuje skusić, abym odwrócił się od Boga. Nie mogę tego słuchać. Czy to nie zdumiewające, że im bardziej starał się stłumić wątpliwości, tym bardziej one narastały? Szczerze chciał poznać prawdę.

S.W: Muszę już iść.

S.H: Miło było cię spotkać (podaliśmy sobie dłonie). Jestem pewien , że rozważysz to o czym mówiłem, i wróć, kiedy będziesz miał ochotę, żebyśmy mogli porozmawiać dłużej.[9]
Podczas rozmowy ze Świadkiem Jehowy nasze myśli i to, co o nim sądzimy musi być przekazane w ciągu kilku sekund kilkoma słowami, wyglądem, tonem głosu czy gestem. Steven Hassan, były członek sekty Monna od dwudziestu lat zajmuje się problemem sekt i pomocą ludziom w nie uwikłanym. Jest czołowym ekspertem w tym temacie, na terenie Stanów Zjednoczonych. Na przykładzie wyżej umieszczonego wywiadu podał parę wskazówek, które chcę teraz umieścić w mojej pracy:

*

Uśmiech na twarzy. Steve zapukał do jego drzwi, otworzył je, uśmiechnął się. Gdyby miał groźną minę, Steve otrzymałby negatywny przekaz. Stare dobre przysłowie brzmi „spojrzenie może zabić”. Steve wiedział, że Hassan jest do niego przyjaźnie nastawiony.[10]

*

Spokojny, opanowany głos. To, w jaki sposób mówimy jest równie ważne jak to, co mówimy. Należy mówić spokojnie nie ściszając nadmiernie głosu, ale nie krzycząc. Hassan pozwolił, aby Steve się przedstawił, zapytał go o imię i uścisnął jego rękę. Bez pośpiechu ani zwalniania. Odzwierciedlenie jego zachowania, dopasowanie do sytuacji i utrzymanie tempa rozmowy.[11]

*

Język ciała. Kontakt fizyczny z inicjatywy Hassana – podał mu dłoń. Dotyk czyni człowieka rzeczywistym: przestaje on być kimś abstrakcyjnym. Hassan zaleca, aby zawsze spróbować uścisnąć dłoń rozmówcy. Jeśli jest to dla kogoś niezręczne i nie wyciąga swojej dłoni w naszym kierunku, szybko opuszczamy dłoń. Na płaszczyźnie psychicznej jest jednak ważne, aby spróbować tego kontaktu.[12]

*

Kontakty wzrokowy. Na niektórych ludzi działa kontakt wzrokowy, dlatego, iż czują, ze poświęcamy im uwagę. Innych to denerwuje. Ludzie ci starają się na ogół skoncentrować na audytorium niż na konkretnych osobach. Należy uważać na niewerbalne reakcje, aby odkryć, czego potrzebuje dana osoba, aby nabrać do nas zaufania i by móc uzyskać z nią porozumienie.

*

Wywołanie Ja przedkultowego. Spróbuj dowiedzieć się, kim była dana osoba, zanim wstąpiła do Organizacji. O wiele bardziej zależeć powinno nam na rozmowach z autentyczną osobowością niż z kultową. Próbujemy dowiedzieć się jakie były marzenia, dążenia, przeżycia, lęki etc. tej osoby zanim została Świadkiem Jehowy. W ten sposób damy szansę autentycznej osobowości dojść do głosu.[13]

*

Praca z kultowym Ja. Jeśli kultowa osobowość jest jedyną, z którą możemy porozmawiać, skupiamy się na próbie poszerzenia granic jej świata. Możemy zapytać, dlaczego Raymond Franz – (ścisłe przywództwo Świadków Jehowy), porzucił grupę, nie porzucił jednak wiary w Boga i napisał książkę, w której zawarł swoje doświadczenie z pobytu w grupie. Hassan  postanowił nie wdawać się w dyskusję o Świadkach Jehowy i w rozważaniach nad doktryną grupy, radzi zmienić temat na wierzenia innych grup.[14]

*

Odszukaj obszary porozumienia. Hassan wspomina: „ Nie powiedziałem Stevenowi, na ile się z nim nie zgadzam. Zamiast tego definiowałem obszar do następujących granic: „Ja jestem istota ludzką, i ty jesteś istotą ludzką. Starałem się jasno dać mu do zrozumienia, że nie jest mi obojętne, co on myśli. „Czy możesz sobie wyobrazić? Czy kiedykolwiek myślałeś?”. W przypadku grup o charakterze religijnym, takich jak Świadkowie Jehowy, pomocne są rozmowy o istotnych wartościach duchowych i wierze. Jeśli potrafimy znaleźć wspólną płaszczyznę, łatwiej poruszyć inne tematy. Wspólne sprawy pomogą wydobyciu zaufania i porozumienia.[15]

Ewelina Smetaniuk


[6] E. Barker Nowe ruchy religijne, wyd. Zakład Wydaw. Nomos, Kraków 1997, s. 195.

[7] Tamże, str.165.

[8] E. Baker  Nowe ruchy religijne, wyd. Zakład Wydaw. Nomos, Kraków 1997, s. 194.

[9] Steven Hassan” Jak uwolnić się od psychomanipulacji w sektach” wyd. Ravi, Łódz 2001, s. 221

[10] Tamże, s. 224.

[11] Tamże, s. 224.

[12] Tamże, s. 225-226.

[13] Tamże, s. 226.

[14] Tamże, s. 226.

[15] Tamże, s. 227.

Ewelina Smetaniuk