Jak co roku zbliża się okres świąt Bożego Narodzenia, a co za tym idzie zwyczajów takich jak ubieranie choinki, inscenizacja w szopkach, uroczyste kolacje, śpiewanie kolęd, dzielenie się poświęconym opłatkiem, życzenia, spożywanie dwunastu potraw i itp. Zechcę się do niektórych z tego odnieść w poniższym tekście.
W tym okresie słusznym wydaje się pytanie: Czy chrześcijanie mogą obchodzić te święta ? czy np. przedstawianie Pana Jezusa jako niemowlęcia jest czymś niewłaściwym ?
W środowiskach ewangelicznych chrześcijan spotkamy cały wachlarz poglądów w temacie świąt Bożego Narodzenia. Od osób skrajnie krytycznych, do osób przyjmujących całość zwyczajów, bez rozważania czegokolwiek. Obie postawy oceniam za nierozsądne, chociaż uznaję prawo tych osób do decydowania w tej sprawie według swego sumienia, z zastrzeżeniem, że nie należy tego narzucać innym. Nie będę oczywiście opisywał różnych podejść do tematu świąt, lecz zechcę ukazać problem zgodnie z tym, co sam wziąłem pod uwagę.
Pierwszą przesłanką, jest wypowiedź Słowa Bożego, że ‘Bóg powołał nas do wolności‘. Nie mam bynajmniej na myśli samowoli, lecz ‘wolność chrześcijańską‘. Wiadomo z Biblii, że już Izrael był napominany przez Boga, za niewłaściwe obchodzenie świąt nakazanych w Starym Testamencie. Wiadomo też, że Żydzi ustanawiali święta, które nie były w żaden sposób ani nakazane, ani potępione przez Boga. Np. Święto Purim (upamiętniające ocalenie z czasów Estery) oraz święto Hanuka (na cześć oczyszczenia Świątyni w czasach Machabeuszy). O święcie (Hanuka) wiemy, ze nie tylko było i jest obchodzone – ale, że uczestniczył w nim nawet Pan Jezus. Wiadomo też z Biblii o ‘wężu miedzianym’, który z nakazu Bożego został uczyniony i jak donosi sprawozdanie, ‘każdy kto na niego spojrzał (w tamtej konkretnej sytuacji) był uzdrawiany‘. Tenże wąż miedziany stał się potem powodem, niezdrowego kultu, który to Bóg potępił. Jednakże co warto tutaj nadmienić wąż miedziany, miał również znaczenie pogańskie.
Jaki wniosek płynie z tych faktów? Otóż jest zarysowana pewna granica, której przekroczyć nie należy. Polega ona na tym, że jeśli obchodzimy coś z właściwych pobudek i we właściwy sposób, nie jest to czymś złym. Biblia nakreśla pewne ramy, jednakże tak naprawdę to Duch Boży prowadzi i pomaga rozważyć każdy aspekt, by podjąć ostateczną decyzję zgodną z duchem Biblii.
Skoro odwołaliśmy się do Słowa Bożego, to musimy z całą kategorycznością stwierdzić, że Biblia ani nie nakazuje, ani nie zakazuje obchodzenia takich czy innych świąt (pomijam oczywisty fakt obchodzenia Wieczerzy Pańskiej). Jedynie, kierując się określonymi zasadami, możemy stwierdzić czy chrześcijanin może dane święto obchodzić, czy też nie. Oczywiście spotykamy się w tej materii z rozbieżnością w poglądach. Jedni będą unikać wszystkiego, co kiedyś nie było związane z chrześcijaństwem, a inni stwierdzą inaczej. Osobiście uważam, że nie ma przeciwwskazań do praktykowania czegoś, jeśli nie potępia tego wyraźnie Biblia. Na przykład sprzeczny z Biblią jest spirytyzm, okultyzm, wróżbiarstwo lub bałwochwalstwo, niemoralność, pijaństwo, obżarstwo, itd. Inny fragment mówi: ‘wszystko co czynimy, czyńmy na chwałę Pańską‘, czyli istnieje sytuacja gdzie spotkanie z powodu jakiegoś święta może być kolejnym powodem, aby oddać Bogu chwałę.
Chcę ukazać zrównoważone podejście, kierując się zasadami, a nie sztywnymi zakazami i nakazami wypływającymi nie z wyraźnych zapisów Biblii, a jedynie z interpretacji i poglądów ludzkich. Człowiek niestety ma tendencję do utożsamiania swoich poglądów osobistych, subiektywnych interpretacji z tym co (w jego mniemaniu) mówi Pismo Święte. A pogląd, zawsze jest interpretacją wersetów biblijnych. Interpretacja natomiast nie jest “prawem wiążącym”, które moglibyśmy narzucać innym.
Członkowie organizacji Świadków Jehowy (dalej: ŚJ) świąt z deklaracji nie obchodzą. W praktyce często wygląda to tak, że w tym okresie spotykają się przy wspólnych rodzinnych lub przyjacielskich posiłkach. Oczywiście nie mają wspomniane spotkania otoczki świątecznej tak jak to jest np. w domach katolickich. Podobnie jest z Sylwestrem, Nowym Rokiem, gdzie też spotkania u ŚJ trwają do późnych godzin, czasem z tańcami, strojami, alkoholem. Oczywiście muszę stwierdzić, że jest też grupa ŚJ, którzy są takim zachowaniem zgorszeni i unikają nawet pozorów świętowania w tym okresie. Z drugiej strony podejście w społeczeństwie katolickim też bywa różne, wielu bardzo poważnie podchodzi do świąt Bożego Narodzenia.
W kontekście świąt i podejścia do obchodzenia ewentualnych zwyczajów warto zwrócić uwagę na artykuł z Przebudźcie się! z 22 września 2003 na stronach 22-24 pt: „Starożytna tradycja piňata” (Wydawnictwo ŚJ). Nie będę rozpisywał się na temat tego święta, każdy może znaleźć sporo materiału w Internecie (zobacz – “pinata”). Jedynie stwierdzę, że zwyczaj ten był związany np. u Azteków z krwawymi elementami świąt ku czci ich bogów.
Ilustracja pokazuje jak dzisiaj to wygląda:
Reasumując, “pinata” ma pogańskie pochodzenie. Zwyczaj ten jest do dzisiejszego dnia elementem obchodzenia święta Bożego Narodzenia w krajach latynoskich Ameryki Łacińskiej, czy też przez osoby z tego rejonu pochodzącego.
Jak stwierdza artykuł z Przebudźcie się, ‘ten zwyczaj jest tak rozpowszechniony, że jest stałym elementem przyjęć urodzinowych’. Cały artykuł, nie byłby niczym dziwnym, gdyby nie dwie sprawy. Po pierwsze: dzieci ŚJ ten zwyczaj praktykują i po drugie rodzi się pytanie: dlaczego ŚJ mogą to czynić? Tutaj dochodzimy do konkluzji z Przebudźcie się gdyż ono na to pytanie odpowiada następująco:
„Istotą sprawy nie jest to, co ten zwyczaj oznaczał setki lat temu, ale jak jest postrzegany w danej okolicy obecnie. (…) Dlatego mądrość nakazuje nie robić z tego kwestii.” – Przebudźcie się!, 22.09.2003, str. 24
Zanim to skomentuję, przytoczę jeszcze jedną publikację Wydawnictwa ŚJ, Prowadzenie Rozmów na Podstawie Pism, czytamy tam:
„Dzisiaj dostrzegamy jedynie praktyki mające związek ze świętami obchodzonymi w naszych czasach. Niektóre mogą wyglądać niewinnie. Jehowa natomiast przyglądał się bezpośrednio pogańskim praktykom religijnym, z których się one wywodzą. Czy zatem Jego punkt widzenia nie powinien być dla nas najważniejszy?” (s. 361).
Sprzeczność tych wypowiedzi uderza. W pierwszym fragmencie argumentuje się, że to jakie znaczenie miał kiedyś zwyczaj nie jest istotne, ważne jest jak dzisiaj jest postrzegany. Druga wypowiedz stwierdza coś przeciwnego. Jednakże paradoksalnie, to pchnęło mnie w rozmyślanie nad tym tematem i przyjrzeniu się temu, jak dzisiaj niektórzy obchodzą święta Bożego Narodzenia.
Zestawmy wspomniany wyżej zwyczaj ‘pinata’ z choinką bożonarodzeniową. Opis na temat jej pochodzenia na jednej ze stron “Choinka” mówi między innymi:
„Tradycja choinek narodziła się w Alzacji, gdzie wstawiano drzewka i ubierano je ozdobami z papieru i jabłkami (nawiązanie do rajskiego drzewa). Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spędzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech.”
Chociaż ta strona wspomina o występowaniu tego elementu w tradycji pogańskiej, to z faktu jak dzisiaj jest postrzegana choinka wynika, że posiada ona symbolikę czysto chrześcijańską. Narodziny tej tradycji chociażby w Polsce ma więc chrześcijańskie pochodzenie. W moim przekonaniu drzewko, choinka, tak demonizowane przez niektóre grupy religijne, jest niegroźnym zwyczajem, który właściwie wykorzystany może mieć pozytywną symbolikę. Z drugiej strony nie chcę stwierdzić, że nie praktykowanie tej tradycji jest czymś złym.
Przejdźmy teraz do częstego dylematu wielu przeciwników obchodzenia Bożego Narodzenia, czyli do daty tego święta 25 grudnia. Datę 25 grudnia podaje poraz pierwszy Teofil z Antiochii ok 180 roku n.e. Natomiast w Strażnicy 93 15.12 s. 6 w artykule: “Czy Jezus urodził się zimą?” (Wydawnictwo ŚJ), jest następujący cytat Encyklopedii Britannica:
“The New Encyclopedia Britannica rzuca jeszcze więcej światła na tę sprawę: „Tradycyjne obrzędy bożonarodzeniowe mają różną genezę i są rezultatem przypadkowej zbieżności między obchodami narodzin Chrystusa a zimowymi świętami pogańskimi ku czci słońca i boga rolnictwa. W świecie rzymskim Saturnalia (17 grudnia) były okresem zabaw i wymiany prezentów. Dzień 25 grudnia uważano również za datę narodzin tajemniczego perskiego boga Mitry — Słońca Sprawiedliwości”.
Czyli mamy do czynienia z rezultatem przypadkowej zbieżności. W literaturze wczesnochrześcijańskiej z datą 25 grudnia jako urodzinami Pana Jezusa spotykamy u Hipolita:
„Pierwsze przyjście naszego Pana w ciele, kiedy narodził się w Betlejem, miało miejsce w ósmym dniu przed kalendami stycznia [25 XII]” – In Danielem 4,23,3; „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 30
W innym miejscu Hipolit z Rzymu około 202 roku n.e. w komentarzu do księgi Daniela 4:23 pisał, że:
“Chrystus urodził się w środę 25 grudnia 42 roku panowania Augusta”
Wspomniane już wydawnictwo ŚJ (wydanie w języku angielskim) o tym też wspomina:
,,Scholars mention two explanations for the date December 25. One is due to a calculation attributed to a certain Hippolytus of the third century C.E.” – Awake 22.12 1973 s. 4
Hipolit żył w latach 170 (?) – 235 n.e. Natomiast święto “dzień narodzin niezwyciężonego słońca” wprowadził cesarz Aurelian (panujący w latach 270-75) w 274 n.e. roku. Potwierdza to też Strażnica z roku 1983 nr 22 strona 9 (Wydawnictwo ŚJ):
“Cesarz Aurelian, panujący w latach 270-275 n.e., szybko oparł się na pogańskim kulcie słońca i w roku 274 n.e. oficjalnie ogłosił 25 grudnia świętem narodzin Słońca Niezwyciężonego”
Co z tego wynika? Zauważamy tu pewien ciekawy fakt. Święto słońca oficjalnie zostało wprowadzone po tym, jak Hipolit 25 grudnia identyfikuje z datą narodzin Pana Jezusa. Zobaczmy też ciekawe stwierdzenie adwentystycznego autora:
„Czy źródła chrześcijańskie otwarcie przyznają, że zapożyczono od pogan datę pogańskiego święta? Oczywiście, nie!”(…) “Niektórzy Ojcowie wyrażali pogląd, że zarówno poczęcie, jak i męka Chrystusa nastąpiły w czasie wiosennego zrównania dnia z nocą, czyli dnia 25 marca. Gdy policzy się od tej daty dziewięć miesięcy ciąży Marii, wówczas data narodzin Chrystusa wypadałaby w dniu 25 grudnia” – „Od soboty do niedzieli” S. Bacchiocchi, Warszawa 1985, s. 282-283
Czyli autor przeciwny obchodzeniu Bożego Narodzenia stwierdza uczciwie, że nie ma otwartego potwierdzenia w pismach chrześcijańskich tamtych czasów na pogańskie pochodzenie tego święta. Chociaż może argumentować, że tylko oficjalnie nie było takiego stwierdzenia, ale czy w tamtym czasie ktoś z przeciwników chrześcijan posługiwał się takim argumentem o domniemanym pogańskim pochodzeniu? Ale dodam jeszcze inny głos. W “Tygodniku Powszechnym” z 21 grudnia 2007 czytamy:
“Najstarsza wzmianka o obchodzeniu święta Bożego Narodzenia w Rzymie pochodzi z 336 r.
Zaprowadzenie tego święta historycy liturgii wiążą z motywem dziękczynienia Kościoła za zwycięstwo Konstantyna Wielkiego nad Maksencjuszem w 313 r. Jest to jednocześnie rok edyktu mediolańskiego, który przyniósł chrześcijanom wolność wyznawania swej wiary, a potem jakże brzemienny w skutki status religii panującej związanej z tronem.
Nie mając pewności co do dnia narodzenia Chrystusa, nie przyjęto żadnej z paru jego przypuszczalnych dat, lecz obliczono ją w zgoła dowolny sposób, odliczając mniemany wiek Ukrzyżowanego od mniemanej daty Jego śmierci.
(…). Na dzień Pańskiego Narodzenia wybrano zaś datę wyłącznie symboliczną, w czasie zimowego przesilenia, kiedy to poganie świętowali narodziny boga Słońca. Tym bowiem narodzinom pragnęli przeciwstawić narodzenie Jezusa Chrystusa, prawdziwej „światłości świata” (J 8, 12), nazwanego już przez proroka „Słońcem sprawiedliwości” (Mal 3, 20).
Niektórzy chrześcijanie, znalazłszy w apokryfach datę poczęcia Chrystusa (25 marca), dochodzili do tego samego wniosku co do dnia Jego narodzenia. I tak już zostało. A słowa „dziś się narodził” rozbrzmiewają ciągle wdzięcznie w liturgii tego dnia i w kolędzie. Co i dobrze, bowiem rzecz nie w precyzyjnej rachubie czasu czy równych rocznicach, lecz w stałej a codziennej aktualności orędzia nadziei niesionego nieustannie śmiertelnym przez słowo, co stało się Ciałem dla naszego zbawienia.“
Jak możemy przeczytać, autor podaje dwa powody ustanowienia tego święta, “motyw dziękczynny za zwycięstwo Konstantyna” i przeciwstawienie narodzin Jezusa Chrystusa narodzinom pogańskiego boga słońca.
Podobnie ojciec Kościoła Augustyn przeciwstawia kult słońca w pogaństwie wobec uwielbienia osoby Pana Jezusa:
“Naszym Słońcem sprawiedliwości jest Chrystus, Prawda [osobowa]. Nie chodzi o to słońce, czczone przez pogan i manichejczyków, które oglądają nawet zwierzęta, ale o to Słońce, którego prawda oświeca naturę ludzką i które raduje aniołów” – Objaśnienie II Psalmu 25,3.
Jednak nie zapominajmy, że jest to jedna z wielu opinii na temat genezy pochodzenia tego święta.
Kościół tamtych czasów jak widzimy mógł się dodatkowo kierować tym, że 25 grudnia poganie obchodzili inne święto, ale były opinie, że 25 grudnia to data narodzin Pana Jezusa, a przez tą zbieżność przypadkową, została ona wzięta pod uwagę i wykorzystana. Dzisiaj nikt nie upiera się przy tym, że data ta jest poprawna. Zresztą jak wiadomo dzisiejszy Kościół Prawosławny obchodzi to święto w innym terminie, dlatego ciągle mówimy o pewnej umowności, która nawet jeśli byłaby zabiegiem celowym, to jak najbardziej słusznym, bo kierującym uwagę na właściwą osobę Pana Jezusa zamiast do pogańskich bóstw. Taki zapewne mógł być cel ówczesnego kościoła, o czym świadczyć mogą inne przytoczone wcześniej i poniżej cytaty. Mowa o pochodzeniu pogańskim jest więc kompletną nieznajomością faktów i kontekstu polityczno-religijnego tamtych czasów. Jest zwykłym błędnym uproszczeniem.
Dla chrześcijan, dokładna data nie ma znaczenia, gdyż przesunięcie jej nic nie zmienia pod warunkiem, że podejście do tego święta i sposób jego obchodzenia jest zgodne z zasadami biblijnymi. To, że jest to dzień przesilenia i kiedyś obchodzono święto słońca nie jest istotne. Święto tego dnia potwierdza tylko tryumf naszego Pana nad innymi bożkami i panami. Czytamy bowiem w Piśmie: “On jest Panem panów i Królem królów”.
Jeśli chodzi o motyw “dziękczynny za zwycięstwo…“, to dzisiaj ,chyba dla każdego z nas, dzień zakończenia drugiej wojny światowej jest dniem szczególnym.Przyniósł ulgę, wolność co pomaga przynajmniej w pewnym stopniu wczuć się w sytuacje tamtego kościoła i wolności uzyskanej po tylu latach krwawych prześladowań. Bez względu na naszą ocenę kondycji ówczesnego kościoła, fakt jest faktem: tryumf wiary w Pana Jezusa mógł skutkować oficjalnym ustanowieniem święta narodzin Pańskich.
Druga sprawa Żyd mesjanistyczny D. Stern pisze:
“Ponadto wierzący nie-Żydzi sami wprowadzali wiele adaptacji żydowskich ceremonii. Sama idea codziennego nabożeństwa w Kościele wywodzi się od żydowskiego szabbatu (Zob. Dz20:7; 1Kor.16:2). Mówi się też, że Boże Narodzenie obchodzi się 25 grudnia, bo Chanuka rozpoczyna się 25 dnia żydowskiego miesiąca kislew. Erich Werner napisał cała książkę szczegółowo omawiające żydowskie korzenie rozmaitych zwyczajów chrześcijańskich. Podczas Wielkiego Tygodnia, który upamiętnia ostatnie dnia życia Jeszui i Jego zmartwychwstania, Wielki Czwartek jest obchodzony na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, która była paschalnym Sederem i stąd niemal każdy obrzęd w tym dniu nawiązuje jakoś do obrzędów Pesach. W moim archiwum mam pewnie z tuzin chrześcijańskich haggad (liturgii paschalnych), mniej lub bardziej przypominają żydowskiej Haggadzie, nie ma religijnego znaczenia. Wszystko, co przywodzi nie żydowskiego chrześcijanina bliżej do Boga lub czyni jego zachowanie bardziej zbożnym, powinno być ocenione pozytywnie.” – “Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu” str.771,772.
Znamienny jest ten komentarz i warty naszej uwagi. Ukazuje też według autora, żydowskie inspiracje daty tego święta i innych.
Podsumowując mogę stwierdzić, że fakt obchodzenia lub nie obchodzenia świąt powinien pozostać w sferze osobistego wyboru, o ile czynimy wszystko w ramach zasad Bożych, z właściwych pobudek i we właściwy zrównoważony sposób. “Wszystko co przywodzi bliżej Boga lub czyni jego zachowanie bardziej zbożnym, powinno być ocenione pozytywnie” lub “Istotą sprawy nie jest to, co ten zwyczaj oznaczał setki lat temu, ale jak jest postrzegany w danej okolicy obecnie. (…) Dlatego mądrość nakazuje nie robić z tego kwestii.”. To są najlepsze rady w tej materii. Nie zmienia też tego fakt, że czasem ktoś może przekraczać pewne ramy zasad biblijnych w związku z obchodzeniem danego święta. Jednakże – ‘każdy swój ciężar poniesie’ – zapewnia Pismo.
Grzegorz z Nazjanzu, który w swoim kazaniu, poucza jak należy obchodzić to święto, w kontraście do świąt pogańskich:
“Uczcijmy to święto nie jarmarcznie, lecz bosko, nie na sposób świecki, lecz nadziemski, nie jako nasze, lecz jako Tego, który jest nasz, a raczej jako Tego, który jest Panem; nie jako święto słabości, lecz uzdrowienia. (…) Nie rozkoszujmy się hulankami i pijatykami (Rz 13,13). (…) Zostawmy to Hellenom i helleńskiemu przepychowi i obchodom! Oni nawet bogom przypisują cieszenie się zapachem ofiar i stosownie do tego czczą bóstwo brzuchem, źli złych demonów twórcy, kapłani i czciciele. My zaś, którzy czcimy Słowo — jeśli trzeba nam czymś się rozkoszować rozkoszujmy się słowami proroków i Boskiego prawa, i dziejami zbawienia, a szczególnie Ewangelią, która jest podstawą dzisiejszej uroczystości. W ten sposób nasze rozkosze będą stosowne i godne Tego, który nas wezwał na ucztę” – Św. Grzegorz z Nazjanzu, Mowy wybrane, Warszawa 1967, s. 415-424.
Kazanie wygłoszone w roku 379 i jest najstarszym zachowanym kazaniem na Boże Narodzenie. Ukazuje wyraźnie stosunek do świąt pogańskich. A tym samym jest świadectwem, przeciw twierdzeniu, o pochodzeniu świąt z pogaństwa.
Co warto też zauważyć, nawet zagorzali oponenci praktykują pewne elementy tradycji związane dawniej z pogańskim znaczeniem, np. obrączki małżeńskie i inne.
Niestety radykalizm, fanatyzm, skrajności będziemy spotykać w różnych grupach religijnych, nie wspominając o tych co programowo nauczają czegoś, czego Biblia nie omawia szczegółowo. Tak zwane “dwójmyślenie”, o jakim pisał George Orwell w swojej książce „Rok 1984”, jest też domeną wielu grup religijnych.
Dlaczego wobec „pinata” przedstawia się pogląd przeciwny, niż w sprawie “Bożego Narodzenia”, pozostaje tajemnicą. Dla mnie jednak pozostaje to swoistą hipokryzją w obliczu kampanii jaką się prowadzi: ogólnoświatowego obrzydzania świąt i podtrzymywania mitu o pogańskim pochodzeniu.
Czy chrześcijanin powinien obchodzić te święta i posiadać choinkę? Nie ma takiego nakazu, ale też nie ma takiego zakazu. Wszystko niech odbędzie się w twoim osobistym spotkaniu z Bogiem, w zgodzie z Jego Słowem, w Duchu Chrystusowym.
Owszem moglibyśmy dyskutować czy chrześcijanin powinien do swego religijnego życia wprowadzać święta ustanawiane przez kościół tamtych czasów, jednakże ja nie widzę powodów aby nie trzymać się tego co dobre, z zachowaniem zasad biblijnych. A obchodzenie Dnia Narodzin Pańskich może być czymś dobrym i nie jest tutaj żadnym problemem akcentowanie Pana Jezusa jako niemowlęcia, gdyż ideą tego święta jest przypominanie radości tamtego momentu narodzin Zbawiciela. A inscenizacja tamtych wydarzeń może nam dać odczucie tego zachwytu jakim chociażby zapałał Symeon, czytamy bowiem w ewangelii Łukasza 2:25-32:
A oto w Jerozolimie był człowiek, którego imię brzmi Symeon. Ten człowiek był sprawiedliwy, bogobojny, wyczekujący pociechy Izraela; zaś nad nim był Duch Święty.W wyroczni było mu też zapowiedziane przez Ducha Świętego, że nie doświadczy śmierci, zanim nie ujrzy Chrystusa Pana. Zatem za sprawą Ducha przyszedł do Świątyni; a gdy rodzice wprowadzali dziecko – Jezusa, by z nim uczynić według zwyczaju Prawa,także on wziął je w swoje ramiona, wielbił Boga i mówił: Teraz w pokoju odprawisz swego sługę, Władco, według Twojego Słowa. Gdyż moje oczy oglądały Twoje zbawienie, które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludzi; światło objawienia dla pogan oraz chwałę twojego ludu – Izraela.
Różni ludzie mogą mieć oczywiście swoje zdanie, do czego mają prawo, lecz niektórzy chcą narzucać to zdanie innym, chcą panować nad ich sumieniami i próbować pozbawić osobistego wyboru. Są też tacy co osądzają innych z tego powodu. Biblia jednak zapewnia, że to Pan Jezus będzie sądził, a nie człowiek, czy jakaś grupa religijna.
Q